Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

pantomiman - amphe theatre


pantomiman_-_amphe_theatre
Looney Moon Records, 2015


1. Cookie
2. Liquidazer
3. Dust - Koala (Pantomiman Remix)
4. Overtones
5. Dacha-cha
6. Thriller
7. Timeless
8. Gringi
9. Yello Blast
10. Spleen Romance
11. Epinephrine

Mówi się, że nie powinno się "oceniać książki po okładce", ale - przy obecnym zalewie muzyki - umknęłoby mi wiele dobrych płyt, gdybym tego nie robił. W tym przypadku okładka była pozytywnie kiczowata, ręcznie rysowana i przedstawiała twarz skonstruowaną na bazie kolażu instrumentów – akordeonu, saksofonu, bębnów, skrzypiec, miksera, itp. Nazwa autora - Pantomiman - od razu mi się skojarzyła ze składanką "Careful Round Us" wydaną przez Bom Shanka. Postanowiłem więc sprawdzić co i jak, tym bardziej gdy się okazało, że to już drugi pełnowymiarowy album Rosjanina Goshy Agaronova.

Brzmienie Pantomiman jest suche, wręcz ascetyczne i wyrzeźbione z wielkim kunsztem. Składa się na nie w głównej mierze z miarowy, jednostajny bas, atmosferyczne efekty / triki dźwiękowe, atonalne brzdąknięcia i plumknięcia i cała masa klasycznych Nord Lead-owskich skrzeków, zgrzytów, "piardnięć" i kwaskowych chlupotów. Wiecie, o co biega... Normalnie, tego typu muzyka nudzi się dość szybko, ale tu jest inaczej - pomimo tych mało charakternych składników, ogólny wydźwięk jest raczej zabawny, wręcz swawolny i często ocierający się o funkowe rytmy. Pantomiman nie boi się wyjść z bezpiecznego, znanego mu świata muzyki dark-psy / tech-trance i spróbować swoich sił na polu bardziej melodycznych, muzykalnych doświadczeń: utwory takie jak "Koala", "Overtones", "Thriller", "Timeless" czy druga połowa "Cookie" są chwytliwe, bo dostarczają kontrastu dla bezlitosnych elektronicznych bitów w postaci - prostych, ale skutecznych - linii melodycznych, które w sposób organiczny, naturalny wyrastają gdzieś z tła i elegancko dopełniają całości. To oczywiste, że Gosha miał niezły ubaw nagrywając tę płytę, co słychać między innymi w hołdzie złożonym pionierom tanecznej muzyki elektronicznej z grupy Yello ("Yello Blast"), ale równie komfortowo czuje się w iście barokowym, zahaczającym o wczesne produkcje Talpy "Spleen Romance".

Ogólnie trudno wskazać jakiś jeden punkt odniesienia dla muzyki Pantomiman, ale z pewnością znajdziemy tu wpływy płyt takich jak "9 Lives" Ocelota, "Tits On Fire" GoW & Metaloids czy "Order Out Of Chaos" Hedonixów; ślady inspiracji wczesną twórczością Talpy, Infected Mushroom oraz - i tu naprawdę nie żartuję - Hux Flux z czasów ich klasycznego “Cryptic Crunch". Może ten album nie jest tak równy i rewolucyjny jak wspomniane powyżej, ale naleciałości są dość wyraźne i potraktowane z dużym szacunkiem i atencją. Nie znajdziecie tu rozległych pasaży melodycznych i euforycznych momentów, ale - jeżeli jak ja - potraficie się zakochać w 8-minutowym utworze tylko dlatego, że jest w nim 20 sekund "perfekcji", gdzie nagle wszystko ze sobą idealnie współgra, to dajcie temu albumowi szansę.

Ocena: 4/5

Antic