Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

22.11.2008 - mystic arts event


Kto: Mystic Arts Event
Miejsce: Klub Progresja, Warszawa
Data: 22.11.2008

Listopadowa edycja Mystic Arts Event, była czwartą imprezą tego cyklu w 2008 roku, a w sumie ósmą w całej jej historii. Na dwóch poprzednich imprezach gościliśmy uznanych na całym świecie skandynawskich producentów Human Blue i Vibrasphere. Tym razem postanowiono zaprosić młodych i uzdolnionych Niemców z projektów Hyperion i Magoon oraz mieszkającego w Wielkiej Brytanii DJa James'a Compressora, w którego żyłach płynie grecka i australijska krew. Skład ten na dużej sali uzupełnili Burkin, Kace i Mabeat. Na scenie Progressive tym razem usłyszeć można było DJów: No Logic, Paranoic, Epix, Gagarin, Amnesia i piszącego tą relację Styropiana. Podobnie jak na imprezie z Vibrasphere trzecia sala została zaadoptowana na Chill Out, zagrali na niej m.in. Stellar Magnitude.

Kolektyw Mystic Arts Event zasłynął już z tego, że imprezy za które jest odpowiedzialny, udekorowane są olbrzymimi figurami 3D. Tym razem nie było inaczej, główna scena klubu Progresja przyozdobiona została olbrzymimi figurami które były prawdopodobnie najwyższymi dekoracjami jakie do tej pory można było zobaczyć w Polce. Figury uzupełnione zostały przez dobrze znane obrazy kolektywu Hallabanaha. Za wizualizacje podczas tej edycji MAE odpowiedzialni byli Cube i Robo.

mae_deco_listopad.jpg

Mystic Arts Event Deco


Scena Progressive udekorowana została przez Pulsar Tranceformation, a Chill Out przyozdobiły dekoracje kilku ekip. Przyznać muszę, że Chill Out wyglądał lepiej niż na poprzedniej imprezie, gdy grała na nim grupa Vibrasphere. Mnóstwo fluoro grzybów, sznurki, backdropy figury 3D oraz materace do leżenia. Wszystko to sprawiało, że na Chillu czas mijał błogo. Jedynie czego mi brakowało to ekipy która przygotowała by ChaiShop - wówczas byłoby już rewelacyjnie.

chill_mae.jpg
Chill Out


Muzyczna część imprezy rozpoczęła się o godzinie 22:00. Najpierw zagrał Burkin który w swym secie umieścił tyle masakrujących umysł (jak na tą godzinę!) nagrań, że czas ten wolałem spędzać w okolicach wejścia do klubu, tam tak ta "rzeźnia" nie była odczuwalna. O dziwo ludzie od razu wyszli na parkiet i z minuty na minutę ich przybywało - co cieszy. Później stery przejął Kace, który "pchnął" imprezę w bardziej melodyjne klimaty - od razu zrobiło się milej. Po północy pojawił się pierwszy z gości imprezy - Magoon (Andreas Otto). Najpierw przez pierwszą godzinę zagrał seta, a przez następną godzinę prezentował swoje nagrania. Przyznać muszę, że set Magoon'a był świetny, mnóstwo energii i melodyjek które powodowały, że na buźce cały czas pojawiał się uśmiech! Nie inaczej było także w czasie live act'u. Magoon zaprezentował w nim nagrania z debiutanckiego albumu "Don't Panik" oraz nowości które nie zostały jeszcze wydane. Największy aplauz zapanował w momencie gdy z głośników wydobyły się dźwięki nagrania "Taschentuch" - jak później Andreas przyznał był to rmx tego nagrania (nagrany zresztą przez niego samego).

magoon.jpg
Magoon Live!


Po świetnym występie Magoon'a, przyszła kolej na duet Hyperion (Jan Drapala i Jan Holste). Podobnie jak ich poprzednik przez pierwsza godzinę zagrali set'a ,a później wystąpili z autorskim materiałem. Set był ciut mocniejszy w porównaniu z tym co zaprezentował Magoon, ale nadal przeważały melodie które sprawiały, że ludzie zgromadzeni w klubie przez cały czas się bawili. Przy okazji, była to w sumie ósma impreza MAE, osobiście byłem na sześciu, ale dopiero pierwszy raz widziałem ludzi którzy w Progresji przez całą imprezę się bawili! Human Blue i Vibrasphere to jest całkiem inna liga w muzyce psytrance (nie ważne, czy lepsza, czy gorsza), ale podczas występów szwedów na parkiecie nie było "magii", która powoduje, że mamy wiele sił, by przez cały czas się bawić. Można powiedzieć, że "przeszliśmy" występy Human Blue i Vibrasphere. A gdy grali Magoon, Hyperion, a później James Compressor parkiet cały czas był w ruchu! Po prostu był szał! Magoon i Hyperion potwierdzili, ze progressive w stylu Vibrasphere i Human Blue póki co nie sprawdza się jako "główne danie" w klubie. Wracając jeszcze do występu Hyperiona, byłem pewien że zagrają swoje największe hiciory z "Dynamite Dude", "Mediation" i "Wandemanoever" na czele. Tak się jednak nie stało. Jednak nowy materiał nie jest wcale gorszy od poprzednich nagrań Niemców.

hyperion.jpg
Hyperion Live!


Ostatnim z gości którzy zagrali tej nocy był James Compressor. I jak na niego przystało zagrał mocniej od swoich poprzedników, na parkiecie nie spowodowało to popłochu, a wręcz przeciwnie tak jakby ta muzyka tchnęła w bawiących się nową porcję energii. Niestety setu James'a mogłem posłuchać tylko przez chwilę, bowiem wzywały mnie obowiązki na scenie progressive. Gdy z niej wróciłem, grał Mabeat, a na parkiecie nadal było sporo osób. Impreza zakończyła się około godziny 6:30.

james_compressor.jpg
James Compressor


Podsumowując, dla mnie była to najlepsza z dotychczasowych imprez w Progresji. Warto też wspomnieć o nagłośnieniu które było inne niż na dotychczasowych imprezach. Najwięksi malkontenci mówili, że było dobre - więc coś w tym musi być. Nie wiem ile dokładnie na imprezę przybyło ludzi, ale coś mi się wydaje, że mniej niż na poprzednie dwie na których grali Human Blue i Vibrapshere. Tym razem jednak ludzie nie kryli się po kštach, nie siedzieli tylko przy barze tylko "wymiatali" na parkiecie - a oto przecież chodzi! A żartobliwie mówiąc nie do końca obyło się bez skandynawskich klimatów podczas tej imprezy - tym razem nie zadbali o to muzycy lub DJe, a pogoda.

publika.jpg
Main Floor


Zdjęcia z listopadowej edycji Mystic Arts Event znajdziecie tutaj

Text & Foto: Styropian