Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

16.08.2003 - psychotoons project - transplantacja


Kto: Psychotoons Project
Miejsce: klub Uśmiech, Gdańsk
Data: 16.08.2003

Mamy jesień kiedy piszę te słowa, za oknami szaruga. Obok stoi gorąca herbata lipowa, w głowie krążą myśli na temat uczelni a w powietrzu unoszą się nieśmiertelne melodie "Tales Of The Inexpressible". Po chwili sięgam pamięcią do wakacyjnych chwil i mojego ostatniego open airu z dźwiękami psychedelicznej maści...

Sierpień okazał się być miesiącem wyjątkowo kapryśnym, jeżeli brać po uwagę pogodę. Spadająca z dnia na dzień temperatura oraz coraz częstsze opady nie odstraszyły jednak ekipy Psychotoons Project I tak oto nieopodal nadmorskiej latarni na plaży znowu rozbrzmiały pyszne transowe dźwięki. Gardła i żołądki jak zwykle można było napełnić dzięki Latającemu Dywanowi Dominiki oraz zaprzyjaźnionemu barowi plażowemu. Dodatkową atrakcją była także możliwość nabycia fraktalicznych koszulek, korale czy też płyt CD z twórczością muzycznego projektu Dhuna. Zgodnie z line-upem zostałem oddelegowany na chillout (gdzie zapodawałem muzykę wraz z Gagarinem i paroma innymi osobami), co wpłynęło nieco na mój pełen odbiór tejże imprezy. No, ale dla generowania przyjemnego klimatu i towarzyskich chwil warto poświęcać naturę kronikarza.

Co do muzyki, to będąc niestety rozbitym przez chillout itp. ominąłem sporą część występów na głównej scenie, przez co dalsza część relacji będzie pod tym względem dość jałowa. Na początku imprezy powitał mnie pełen wolnych progresywnych numerów set Łosia, po czym deki przejął po nim DJ Atan obniżając tempo gry i puszczając relaksujące chilloutowe brzmienia. W tym miejscu należy wstawić moją wyprawę z paroma znajomymi do sklepu celem zakupu potrzebnych rekwizytów. :) Za deki wkroczył Ower a następnie Rough, a ja wsłuchawszy się zaledwie chwilę w ich sety powróciłem na chillout. Ponieważ ta darmowa impreza nie była przez nikogo sponsorowana ekipa nie dysponowała tym razem odpowiednim sprzętem grającym, co osłabiło muzyczną część imprezy. Innym minusem była także spora liczba dresiarzy. Niestety impreza w plenerze, w dodatku na której każdy biega bez pieczątki i za friko, nie obędzie się raczej bez tego typu elementu. Mówi się trudno, trzeba zacisnąć zęby i zamiast oglądać się za brązem gówna należy umieć dostrzec zieleń drzew... Wszystko szybko zrekompensował przyjemny widok licznych bawiących się przy dźwiękach płynących z głównej sceny. Z rana wyszedłem ku plaży, chcąc pobawić się przy secie Noisa, kiedy koło głównej sceny zauważyłem... rozstawioną perkusję (i jej właściciela). Wiele słów padło już na ten temat, więc nie będę tu się rozwodził nad spontanicznością perkusisty, który zmontował niespodziewanie swój sprzęt i swoją kakofonią dźwięków wpłynął niekorzystnie na odbiór porannych transów. Pomijając koszmarny poranek z "profesjonalnym inaczej" perkusistą impreza wypadła całkiem nieźle (głównie towarzysko impreza wypadła na duży plus), choć w zestawieniu z pierwszą edycją "plażowej" wersji imprez Psychotoons Project (Sola Sonorum) czegoś mi tu brakowało...

Tak oto zakończyła się ostatnia (jak dla mnie) plenerowa impreza transowa roku 2003. Z czystym sumieniem mogę tu napisać, że moi znajomi wycisnęli w miarę ich możliwości z transów pod gołym niebem co się dało, doprawiając tym samym mi i wielu innym osobom uśmiechy na twarzach. Korzystając z okazji, pragnę podziękować ekipom Togi, Jagodzianych i Psychotoons za wszelkie tegoroczne plenerowe eskapady. Wierzę, że kolejny rok będzie obfitował w jeszcze lepsze i jeszcze ciekawsze open-airy, a ja będę dzięki temu jeszcze bardziej bogaty wewnętrznie.

Templar